nie wiem, jak dla mnie serial się skończył, bo bez Peyton i Luca nie ma to sensu. nie chodzi
nawet o moją sympatię do nich, bo przez większość czasu byli dla mnie neutralni, ale bez nich
serial traci pewnie wartości. chociażby przyjaźń Brooke i Peyton, to jak Lucas był jak Keith dla
małego Jamiego i nagle nich nie ma, nawet nie pojawiają się na urodzinach małego Scotta, czy
chociażby (z tego co czytałam) Peyton nie pojawia się na ślubie Brooke, co jest nie do przyjęcia.
rozumiem, że aktorzy odeszli z produkcji, ale to jakich mi nie pasuje do obrazka przyjaciół z Tree
Hill. zastanawiam się, czy nie lepiej by było gdyby Peyton umarła, a Lucas po protu wyprowadził
się gdzieś indziej, bo teraz to nie ma większego sensu.
więc powiedzcie mi- warto dalej oglądać? dzieje się coś tak ciekawego, że pozwala zatrzeć to
nieprzyjemne uczucie braku dwóch kluczowych postaci?
Dołączam się, jestem w połowie 7 sezonu, ale bez Lucasa i Peyton to nie to samo. Ja chyba dalej bd kontynuować, bo lubię kończyć to co zaczynam, a wgl oni wrócą jeszcze ? :)
Ja skończyłam oglądać OTH tydzień temu :) Więc jestem na świeżo. Długo się broniłam przed tym serialem, bo jak zobaczyłam ilość sezonów, to się przeraziłam :) Ale przekonały mnie do niego dziewczyny z forum:) I teraz nie żałuję a nawet jestem im wdzięczna, że mnie namówiły. Jestem absolutnie zauroczona tym serialem :) I uważam, że warto oglądać dalej, mimo braku Peyton i Lucasa. Chociażby dla Naley (chyba, że ich nie lubisz) albo dla Brooke, która jest świetną postacią :) Serial trzyma poziom do samego końca. Wiadomo były lepsze i gorszę odcinki ale to jak w każdym serialu. Moim zadaniem powinnaś spróbować oglądać dalej :)
no właśnie jestem już w połowie 8 sezonu. brakuje Peyton i Lucasa, ale jednak nie da się przestać oglądać. jakaś magia jest w tym serialu, która nie pozwala zrezygnować :)
Fajnie, że jednak zdecydowałaś się oglądać dalej :) Tak szczerze, mi nigdy jakoś Peyton nie brakowało, bo od połowy 3 sezonu przestałam ją lubić. ale Lucasa mi zdecydowanie brakowało, Zgadzam się, jest coś wyjątkowego w tym serialu :)
mi bardziej brakuje przyjaźni jaka była między Peyton a Brooke, niż samej Peyton, bo trzeba przyznać, że na początku była to dziewczyna z charakterem, a później stała się taka.. nijaka, bez wyrazu. i właśnie nie podoba mi się to, że nie przyjechała na ślub Brooke, bo jednak miały tą przyjaźń, która była mocna, to było coś wyjątkowego i w prawdziwym życiu taka sytuacja nigdy nie miała by miejsca, że nie przyjeżdża na ślub swoje najlepszej przyjaciółki. przez to jakoś nie wiem.. ten serial wydaje mi się trochę mniej autentyczny niż wcześniej.
Rozumiem Cię, bo uważam tak samo, że dziwnie to wyszło, że Peyton nie pojawiła się nie ślubie Brooke. Ale nie wiemby jak to wyglądało naprawdę. Może Chad i Hilarie nie wyrazili chęci wystąpienia w tym odcinku, bądź scenarzyści ich nie chcieli. Nie wiadomo. I raczej już się tego nie dowiemy. Zgadzam się z Tobą, że na początku Peyton była w porządku, ale im dłużej trwał serial, tym była coraz gorsza.
Jak dla mnie warto chociażby ze względu na Quinn i Clay'a (bardzo ich polubiłam) i dla Logana z 9 sezonu ;)