Jak dla mnie to był cudowny odcinek.Tak jak i ty przepłakałam chyba z 30 minut całego odcinka. To w jaki sposób Dan umarł, jego "pojednanie" z bratem, pojawienie się Kitha znowu (ciesze się, że nie dotarł do mnie żaden spoiler apropo tego) sprawiły, że śmierć Dana jakoś mniej boli a nawet wydaje się być odpowiednią. Cudowna scena Dana z wnukami, Nathan i Dan grający razem w kosza... Ciesze się także, że Julian powraca myślami do nakręcenia książki Lucasa.. Czułam się dziś tak jakby stare OTH wróciło na dobre.

Odcinek świetny, też strasznie płakałam.

ja też płakałam jak nawiedzona xD i to na pewno więcej niż pół godziny. Ten odcinek przypomniał mi, że z OTH płynie jakiś morał, że to dalej dobry serial, a nie jakaś bezsensowna papka. Odejście Dana było idealne, ucieszyłam się gdy zobaczyłam Keitha :) i że się pogodzili i wszyscy wreszcie wybaczyli Danowi, już miałam dość, że go nienawidzą 6 sezonów xD

Tak,zupełnie jak jego rodzina,która też go nienawidziła-widzowie także.(na pewno nie wszyscy)To serial,który jest bardzo autentyczny,niesie przesłanie-o dobru,przebaczeniu,dawaniu szans (przynajmniej jato,tak odbieram )

Ja z niecierpliwością czekam na napisy żeby wychwycić niuanse wypowiedzi. Kiedyś Biały Pielgrzym obiecywał że będzie tłumaczył ten odcinek - czekamy.

Obiecałem i tak zrobię. Napisy będą w przeciągu kilku godzin.

WoW!!! Keith, Keith, Keith!!! bylam w takim szoku ze sie pojawil ze na poczatku myslalam ze to jakis komputerowy efekt ze go "wkleili" z innych odcinków, a tu nagle zaczyna mowic i wogole:)! na szczescie tez nie czytalam zadnego spoilera ze wroci:)
Odcinek swietny, przywitanie Nathana z Haley tez super a duzo osob myslalo ze napewno zepsuja ta scene. Poplakalam sie oczywiscie no bo jakzeby innaczej :) Az sie zal robi ze jeszcze tylko dwa odcinki zostaly..
Co do Logana i Claya to wkoncu jakos normalnie ta scena wygladala a nie jakby na sile byla wvcisnieta miedzy inne, a przy okazji nie odwracala uwagi od tego co najwazniejsze bylo w tym odcinku :)

Dokładnie duże zaskoczenie widząc Keitha, podoba mi się rozwiązanie smierci Danego i ciesze się, że Keith mu wybaczył. Haley i Nathann <3<3 dawno nie płakałam oglądając oth a dziś to nastąpiło.

do mnie też nie dotarły spoilery o Keithcie i bardzo dobrze. ale odcinek jakoś za szybko przeskakiwali, sceny z Nathanem na plus że dużo, ale coś mi w nich brakowało. a płakałam dopiero jak Dan umarł, a powinnam już na boisku. mało ostatnio się na OTH wzruszam. nie sądziłam, że kiedykolwiek to powiem, ale dobrze że OTH się kończy :(

krótko mówiąc dużo, dużo łez.
po dzisiejszym odcinku mam ochotę wystawić markowi ołtarzyk i codziennie oddawać mu pokłony, myślałam, że josh schwartz jest mistrzem obyczajówek (gg, the oc), ale mark bije go na łeb, na szyję. to był zdecydowanie najlepszy odcinek oth; żal mnie ściska na myśl o tym, że zostały nam tylko 2 odcinki, ale niezaprzeczalnie serial pożegna się z widzami z klasą.
co do powrotu craig'a sheffer'a to wielkim optymizmem mnie napawa to, że nikt nic nie wiedział o jego powrocie. rozpaliło to we mnie iskierkę nadziei na powrót w ostatnim odcinku hilarie i chad'a (wiem, wiem zostało powiedziane, że już na pewno się nie pojawią, ale kto wie może to było celowe wprowadzenie widzów w błąd żeby w ostatnim odcinku dać im świetny prezent na pożegnanie)
piękna scena z hales biegnącą przez szpital do nate'a (duży plus za florence :) ), jeśli chodzi o samą śmierć dana to myślałam, że pójdzie to w takim kierunku, odkupił swoje winy jedyne czego mi szkoda to może tego, że nie dane mu było pojednać się ze wszystkimi.

@klau Mark Schwahn nie pisał scenariusza do tego odcinka :P

jak to dobrze, że OTH kończy się w takim świetnym stylu :) też przepłakałam ponad 30 min :) śmierć Dana, jego mecz z Nathanem i to jak grali tylko żeby pograć, a nie na punkty itd. Do końca miałam nadzieję,że Dan jednak nie umrze .. :) ale to jak pokazali jego pojednanie z Kithem .. mistrzostwo :) w końcu Dan został rozgrzeszony na końcu :) też czekam na napisy, "żeby wychwycić niuanse wypowiedzi", jak to ładnie ujęła AGNISTA :)

Nie mogłam się powstrzymać i przeczytałam ten wątek na forum a jeszcze nie widziałam 11 odcinka. Ach, ta ciekawość...

odcinek: poezja .. wg mnie najlepszy od czasów 5-go sezonu ..

Jak nie oglądam odcinków po angielsku to ten musiałam. Świetny odcinek - zleciał tak szybko, Za dwa tygodnie to będę już ryczeć na całego. Tak jak na ostatnim Przyjaciół

mam nadzieję, że chociaż ten ostatni odcinek trochę przedłużą, a nie tylko 43-45 min.

gdzieś czytałam, że finał ma trwać 2h (w sensie że składać się z 2 odcinków, ale nie wiem czy to prawda) :D Niemniej byłoby extra

znalazłam na wiki: "The series finale will air on Wednesday April 4, 2012, 8:00—10:00 p.m. as a special two-hour event. It will feature interviews with the series' stars as they look back at the shows most memorable moments" xDDD

wspaniała wiadomość! :D coś czuje, że nie mało łez poleci, ooj nie mało :D

odcinek bedzie dwugodzinny z tym ze pierwsza godzina to wywiady i tym podobne a druga to normalny odcinek, a biorac pod uwage ze "godzinny" odcinek trwa 42minuty to ja bym sie nie napalala za szybko na dwie godziny ogladania tylko jak juz to pewnie jakies 1,5 godziny..

Ło matko,dawno sie nie rozpłakałam ogladając serial... Świetny odcinek pod każdym względem-magia OTH wróciła na całego.

Cudowny odcinek. Płacz był, a jakże inaczej. Uśmiercenie Dana w pięknym stylu... Żałuję tylko, że nie było mu dane pożegnać się ze wszystkimi, ale gdyby np. Lucas i jego mama się pojawiły - nie było by tego czegoś. Pięknie zrobiony odcinek. Muzyka powalająca ;)
Uwielbiam moment jak Haley biegnie i dostrzega Nathana. I te przeplatanie scen z sezonów początkowych. Oj tak ;) Chyba najlepszy odcinek OTH jak dla mnie. I powrót Keitha na plus. Sympatycznie to wyszło.
I mały Logan <3<3
Szkoda, że serial powoli dobiega końcowi, przywiązałam się... ale w dobrym stylu :)

Oglądając ten odcinek w głębi serca miałam nadzieję, że jednak przeżyje... Oczywiście płakałam. Jeden z lepszych odcinków, jak zobaczyłam Keitha, myślałam, że padnę... Podobał mi się pomysł Juliana na zrobienie serialu z książki Lucasa :)
Ścieżka dźwiękowa tradycyjnie świetna, szkoda, że większości piosenek nie można ściągnąć (ja przynajmniej nic nie znalazłam).
Czuć, ze koniec zbliża się wielkimi krokami. Pewnie będę płakać jak dziecko na ostatnim odcinku...

Jeśli mogę ci coś polecić. Szukasz danej piosenki na youtube, linka kopiujesz tutaj http://keepvid.com/ potem wciskasz download, pojawia się kilka opcji, wybierasz format mp3 i gotowe. Ja tak robię, nie muszę szukać na emulkach i innych tego typu pierdołach.

Bardzo dziękuję. Teraz będę całą noc uzupełniać playliste:)

I ja także płakałam i płakałam.. Miałam nadzieję, że jednak Dan nie umrze.
Poza tym Logan <3 Ma przesłodkie minki ;)

Nie wiem czy zauważyliście ,ze na końcu odcinka jest informacja-Pamięci Joanne Leone JOHANSSON -wydaje mi się że to Paula Johanssona.A tu strona samego aktora http://www.pauljohansson.com/

Joanne Leone JOHANSSON to matka Paula Johanssona zm.14.10 2011, podczas kręcenia 9 sezonu OTH reżyserem tego odcinka był jej syn Paul - ,,Dan" i jej zadedykował ten odcinek.

dzięki za info bo nie mogłem nigdzie znależc o co z tym chodziło, ale właśnie przypuszczałem, że to ktoś z rodziny Paula.

Właśnie ,zgubiłam słowo matka w swoim poście.Zmarła po 20 latach ,walki z rakiem piersi.

no tak,ale czemu ten clay tam jest. jak ja nie znosze faceta. zniszczyli mi serial nie angazujac chada i barton,a tu jeszcze on. ogolnie odcinek niezly. ten i poprzedni chyba najlepszy z calego sezonu. chociaz nie rozumiem co brooke robila na tym parkingu. logiczniejsze byloby zaatakowanie jej ponownie w tej kawiarni.

Dan był moim ulubionym bohaterem w OTH - bardzo barwna postać. Myślałem, że jeszcze zobaczę go w finałowym odcinku ;/

Dan jest jedyną postacią, która raz doprowadzała mnie do szewskiej pasji by za chwilę zrobić coś, co sprawiało że prawie zaczynałam go lubić :P Myśląc o tym teraz dochodzę do wniosku że był najwyraźniejszym bohaterem, że się tak wyrażę i muszę dodać, że nie wyobrażam sobie w tej roli nikogo innego niż Paul Johansson :) Jak na ironię - wcześniej kiedy kilka razy znajdował się na granicy śmierci, nigdy nie zaciskałam kciuków za jego "wyjście z opresji", a teraz kiedy naprawdę chciałam żeby przeżył, to go uśmiercili... :P Co do całego odcinka to był przecudowny. Jak zaczęłam płakać kiedy Haley wreszcie odzyskała Nathana tak nie przestałam do końca. Nie chce mi się wierzyć, że to już prawie koniec :(((

Święta prawda-Dan wzbudzał skrajne emocje-i to z minuty na minutę.

Wzruszający odcinek i to bardzo, oglądając płakałam przez cały czas. Szkoda, że uśmiercili Dana, ale cieszę się, że w ten sposób, że udało mu się choć troszkę odbudować relację z rodziną i mu wybaczyli. (Oprócz Lucasa, ale to raczej zrozumiałe). Fajnie również, że Clay i Logan się dogadali. Szkoda mi Brooke, ale w cale się nie dziwię jej postawie, sama mam podobny problem. Odcinek zdecydowanie na plus. Będę strasznie tęsknić za One Tree Hill. Żaden serial nie przebije OTH.

Keith nic się nie zmienił od trzeciego sezonu - jaki był, taki jest:) A co do Lucasa, trochę nie fair ze strony Chada że nie zgodził się na kilka końcowych odcinków. Ileż on się nagrał w 7 odcinku? Wysiadł z samolotu, pogadał z Haley i wrócił z powrotem. Super by było gdyby nad łóżkiem umierającego Dana stało dwóch synów - to całkiem inaczej. No ale cóż, gwiazdeczki muszą gwiazdorzyć ;/ Powoli zaczynam się rozglądać za kolejną serialową produkcją w podobnej tematyce;/ Nic nie przebije OTH;/

Ja niewiem czy to by bylo OK jakby Lucas byl nad lozkiem umierajacego Dana..Nathan to co innego, cale zycie spedzil z Danem, wychowywal sie przy nim i mogl mu wybaczyc wszystko co zrobil zle i ze zabil Keitha bo widzial ze Dan sie zmienial , ale Lucas byl w innej sytuacji..to Keith byl cale zycie przy nim i byl dla niego jedynym ojcem jakiego Lucas znal, wiec troche dziwne by to bylo jakby tak nagle wybaczyl Danowi ze zostawil jego matke jak byla w ciazy, nigdy sie do niego nie przyznawal, staral sie zniszczyc jego kariere w szkolnej druzynie no i zabil Keitha..

Ech, nie zmieniłabym nic w tym odcinku. Tak jak większość, łzy, łzy i jeszcze raz łzy! Od początku do końca. ;- )
Ja tam strasznie chciałam żeby wszyscy przestali tak tego Dana traktować, owszem zabił Keitha, ale ile dobrego zdążył zrobić w międzyczasie. Jedna z najbarwniejszych postaci całego serialu. W ogóle, te sceny z poprzednich sezonów. Rewelacja, aż serce ściska, że to już koniec lada moment.

płakałam cały odcinek. zaczęłam w 48 sekundzie, gdy Danowi przypomnieli sie Lucas i Karen i tak juz do konca-intensywniej przy spotkaniu Nathana i Haley, przy scenie na boisku no i gdy pojawił się Keith. i powiem jedno- jestem wdzięczna za kazdy odcinek z tych 9 sezonów i nigdy nie bedzie lepszego serialu!!!

Nie płakałam po obejrzeniu tego odcinka, ale odczuwam wielką nostalgię, że to już prawie koniec serialu, który jest w moim życiu już bardzo długo. (I prawdę mówiąc zazdroszczę tym, którzy dopiero teraz zaczynają go oglądać) Wiele razy myślałam, żeby Dan w końcu umarł, żeby go szlag trafił, a gdy w końcu umarł, nie odczułam satysfakcji.

Masz rację-mi zazdrościła bratanica że od początku pierwszy raz oglądam (zaczynałam oglądanie w grudniu 2011 )teraz ja innym zazdroszczę,bo ja już swoje obejrzałam.

Odcinek bardzo wzruszający,ale..
Jest coś co bardzo mnie irytuje w tym serialu od jakiegoś czasu.
Gdy coś się dzieje jakiemuś bohaterowi to przedłużają to,że on taki biedny,nie może się z tego pozbierać,wszyscy chcą mu pomóc,ale nie z Brook. Ok,niby silna kobieta itp. Ale... zaatakował ją znów X. i nie było kompletnie żadnego rozklejenia z jej strony, ba! uznałabym nawet,że nikt się tym za bardzo nie przejął. Jakby wszystko wracało do normy po takim wydarzeniu,nie trawie tego. Ucieli ten wątek i nagle zaatakowana kobieta wraca sobie do normalności,a jej mąż zadaje jej tylko raz pytanie czy jest cała. Nie ogarniam!.

mam takie pytanie. czy ta scena jak dan i nate graja w kosza to byla naprawde?? czy zdarzyla sie tylko w glowie dana?? bo juz nie pamietam

Tak, wiem, że mam refleks, ale może się komuś przyda :) Ta scena zdarzyła się naprawdę, ale nie powiem w którym sezonie bo nie pamiętam. Jednak scena jest prawdziwa tylko do momentu, w którym Dan opowiada o zdarzeniach z tamtego dnia. Po nich Nathan odchodzi. A to że grają razem w kosza, to jest już "wymysł " na łożu śmierci Dana (tak jakby on chciał żeby się stało).

ech, już odliczam dni i godziny do kolejnego odcinka :) mam nadzieję, że w ostatnim będzie dużo nawiązań i wstawek do pierwszych sezonów, że ostatni odcinek będzie tak dobry, jak ostatni odcinek 8. sezonu. bo jak dla mnie, serial mógł się na 8smym sezonie spokojnie zakończyć. oby nas nie rozczarowali;).
i tak szczerze, choć widzę słabość tych ostatnich sezonów, to...jakoś ciężko mi sobie wyobrazić, że to już koniec tego serialu. praktycznie z nim dorastałam :). nie ma co, robi się sentymentalnie :)