Wczoraj skończyłam oglądać ostatni odcinek i muszę przyznać, że cały czas miałam łzy w oczach. Ciężko się rozstać z
One Tree Hill. Ale przypomniałam sobie te słowa Ellie, że każda piosenka ma swój koniec, ale czy jest to powód, aby
nie cieszyć się muzyką? No właśnie ;)
Wstyd się przyznać, ale na One Tree Hill natknęłam się przez Chada Murraya. 3 lata temu oglądnęłam pierwszy
sezon, a później jakoś odpuściłam, chyba musiałam dorosnąć. W tym roku zaczęłam oglądać od nowa i choć
początek trochę mnie męczył, to gdy już się wciągnęłam, nie mogłam przestać. Ostatni sezon obejrzałam w kilka dni,
po 3-4 odcinki dziennie. ;)
Wiele odcinków przepłakałam, wiele mnie rozbawiło i śmiało mogę powiedzieć, że jest to zdecydowanie najlepszy
serial jaki kiedykolwiek oglądałam. Ma też chyba najlepszy soundtrack jaki kiedykolwiek słyszałam.
Choć mogłabym zarzucić, że strasznie dużo złych rzeczy się przydarzyło tej grupie ludzi (3 psychopatyczni
prześladowcy, ciągle ktoś umiera, strzelaniny itp itd), ale z drugiej strony to przecież serial i coś musi się w nim dziać.
;)
Myślę że One Tree Hill jest idealne dla osób wchodzących w dorosłe życie, mi bardzo pomogło, bo utożsamiając się
z bohaterami ( a to Luke, a to Peyton, Brooke) zmieniłam spojrzenie na świat.

Przede wszystkim One Tree Hill dało mi nadzieję, że z największego bałaganu można wyjść na prostą i być
szczęśliwym człowiekiem. ;)
Nie mam pojęcia co teraz będę robić, skoro skończyłam OTH. Chyba zacznę je oglądać od nowa, ale, szczerze
mówiąc, boje się, że skoro już wiem, jak się to wszystko skończy, nie będzie mnie już tak ten serial wciągał.

Jeśli ktoś zastanawia się, czy zacząć to oglądać, zdecydowanie polecam. Jak już mówiłam - początek może być
trochę ciężki, ale warto. ;)
Pozdrawiam serdecznie.