Czy tylko u mnie on wzbudził tak ogromną sympatię? Strasznie mi przykro że popełnił samobójstwo i nie mógł zobaczyć jak został piękne uhonorowany przez ten serial
Nawet jakby nie popełnił samobójstwa to pożyłby najwyżej kilka lat wjęcej a już na pewno nie do obecnych czasów
W sprawie Legasowa prawdopodobnie doszło do mini przekłamania. Wg serialu powiesił się dokładnie w drugą rocznicę katastrofy,co do minuty, a w rzeczywistości było to 27.04.1988 w godzinach porannych. Rodzina wyszła do pracy, syn Legasowa wrócił na przerwę obiadową i znalazł ojca. Źrodło, którym się kierowałam:
https://wiki.czarnobyl.pl/wiki/Walerij_Legasow
Wersja przyjęta w serialu jest zbieżna z tym, co podaje rosyjska Wikipedia ( https://ru.wikipedia.org/wiki/Легасов,_Валерий_Алексеевич ). Czyli najwyraźniej funkcjonują różne i nie wiadomo do końca, jak to było.
I tak by zmarł na chorobę popromienna. Juz mu zaczęły wypadać włosy. Nie doczekalby. Może też po trosze chciał sobie oszczędzić tego cierpienia.
Już miał chorobę popromienną, poza tym gdyby nie popełnił samobójstwa, zapewne nie byłoby jego taśm, czyli też serialu na bazie reportaży, książek, do których kluczem były nagrania Legasowa.
Jak tak poczytać, to Legasow popełnił wiele pomyłek i bywał niepotrzebnie uparty w swoich decyzjach - spierał się mocno z innymi naukowcami, którzy czasami lepiej rozpoznawali sytuację. No ale był chemikiem (np. znacznie niżej był wykwalifikowany niż Diatłow, który znowu wcale nie był aż tak ciężkim bucem, jak w filmie).
Trochę więc decyzją scenarzystów widzimy Legasowa jako najbardziej pozytywnego bohatera.
No ale takie są prawa filmu.
Filmowy Szczerbina np. jest "ulepiony" z dwóch postaci realnych, gdzie wiele ostrych decyzji i wygląd właśnie są wzięte raczej z biografii Iwana Siłajewa...